Wpisy

Ethnology without borders 2013

 

Kraków, 22-24 kwietnia. Na ten moment czekałam od roku, od kiedy zakończył się w Cieszynie I Międzynarodowy Zjazd Studentów Etnologii i Antropologii Kulturowej Europy Środkowej "Etnologia bez Granic". Wszyscy zastanawiali się wtedy czy będzie druga edycja wydarzenia, gdzie się Zjazd odbędzie, jaki będzie... Po trzech dniach spędzonych w Krakowie już wszystko wiemy :-)


Minął rok. Tym razem bez spiny, stresu, na totalnym luzie, towarzysko, dla przyjemności udaliśmy się do Krakowa. Jako że Ania i Radek nie mogli przyjechać z nami, razem ze Zdzichem staraliśmy się godnie reprezentować Komitet Organizacyjny pierwszego Zjazdu. Z uśmiechem patrzyliśmy na zjazdowy zgiełk, zamieszanie, tłumy etnologów z czterech państw (Czechy, Polska, Słowacja, Węgry), którzy przez trzy dni intensywnie się integrują ;-) I przypominaliśmy sobie pierwszą edycję, od której to wszystko się zaczęło (możecie o tym przeczytać tutaj i tutaj, a nawet posłuchać w Radiowej Trójce :)).

Drugi Zjazd zaczął się dla mnie w niedzielę. Po odebraniu studentów z Pragi, którzy przyjechali do Cieszyna na mały bifor, udaliśmy się na spacer po mieście i odkrywanie cieszyńskich smaków. Brackie, pierogi, a potem nalewki mamy Basi - grunt to dobra zaprawa :-) W poniedziałek razem pojechaliśmy do Krakowa.

Po zakwaterowaniu w (luksusowym!) Żaczku poszliśmy na warsztaty do Muzeum Etnograficznego. Przyznam szczerze, że przez jakiś czas zastanawiałam się, czy nie znaleźć jakiejś alternatywy i nie spędzić tego czasu inaczej. Pracując przez niecały rok jako przewodnik w MEKu, ekspozycję (mniej więcej) znam. Dziewczyny Organizatorki jednak zachwalały warsztaty, więc pomyślałam, czemu by nie spróbować. Nie zawiodłam się. Pracownicy Muzeum w ciekawy sposób zaprezentowali projekt "Wesela 21", którego celem jest rozpoznanie oraz zinterpretowanie zjawiska współczesnego ślubu i wesela, współczesnej obyczajowości i rytuałów związanych ze zmianą statusu par, innymi słowy stworzenie etnografii norm i wartości oraz przeobrażeń społecznych, jakim podlega obyczaj ślubno-weselny. W każdej sali mogliśmy posłuchać o różnych aspektach współczesnych wesel, a także dostaliśmy kilka zadań - np. napisać czego się życzy młodej parze, albo czego naszym zdaniem nie powinno zabraknąć na weselnych stołach. Ciekawe, dobrze prowadzone, urozmaicone "egzotycznymi" eksponatami - fajnie, że udało się nawiązać taką zjazdową współpracę i zobaczyć, że Muzeum Etnograficzne zajmuje się nie tylko "wsiologią".

 

Po wizycie w Muzeum był obiad (w Koko!) i uroczyste rozpoczęcie Zjazdu. Na szybko, w tramwaju wymyśliliśmy z "Hi I am Zdzich" co powiemy na Inauguracji. Mieliśmy dostać pięć minut. Filmik, który chcieliśmy puścić trwał 4min.30sek., co oznaczało, że za wiele mówić nie musieliśmy :D Po Inauguracji, która poszła wyjątkowo sprawnie (a nie tak, jak rok temu, kiedy po prawie dwóch godzinach wszyscy mieli powoli dość ;)), nastąpił ciąg dalszy etno-integracji. Wieczorna impreza w Opium jak najbardziej udana.


Wtorek. Bo czasami bywa tak, że poranki są trudne :D. Jednak słoneczny brzeg na krakowskim Rynku szybko postawił na nogi. Udało mi się nawet zajrzeć na jedno wystąpienie. I na przerwę kawową!

Taka mała anegdotka: rok temu przez przypadek na Zjazd kupiliśmy kawę bezkofeinową. Zdaliśmy sobie z tego sprawę po Zjeździe. Ale przez trzy dni wszyscy pili tę kawę litrami, zachwalając cudowne działanie tego trunku hahaha.

Po południu pracownicy naukowi mieli w Instytucie spotkanie, na które jakimś dziwnym trafem trafiliśmy ze studentami z Łodzi i Budapesztu.

Wizyta w Krakowie była też okazją do spotkania ze znajomymi, których poznałam w zeszłym roku studiując w Krakowie w ramach MOSTu. I nawet udało mi się chwilę popracować z wolontariuszami AFSu. Czyli pobyt w Krakowie został w 101% wykorzystany ;)

Niezastąpieni wolontariusze regenerują siły ;) 

Największy plus Zjazdu - że byliśmy tam tylko towarzysko. W zeszłym roku, przez to całe organizacyjne zamieszanie, nawet nie mieliśmy czasu i okazji poznać bliżej studentów, którzy przyjechali do Cieszyna. Z niektórymi ludźmi byłam w kontakcie mejlowym od roku, ustalając organizacyjne szczegóły, a potem, jak wszyscy zjechali do Cieszyna, nawet nie było czasu spokojnie pogadać.

Przyjazd do Krakowa był dobrym momentem, żeby nadrobić zaległości. Cieszę się, że w tym roku udało się na Zjazd dotrzeć studentom z Warszawy i Budapesztu, których nie było z nami rok temu. Brakowało jednak Szczecina i (wciąż) Trnavy. Może dołączą do nas w kolejnym roku?

Miło było zobaczyć znajome twarze osób, które wzięły udział w pierwszej edycji i którym tak się spodobało, że przyjechały też do Krakowa. Jeszcze bardziej cieszy obecność osób, które chociaż już skończyły studia, dalej chcą utrzymać kontakt z Etnologią bez granic (szczególne pozdrowienia dla Petra z Węgier, a właściwie, to ze Słowacji, który rok temu był jedynym reprezentantem Uniwersytetu w Pecs. Teraz skończył studia, pracuje w telewizji w Serbii, ale na Zjazd, jak sam stwierdził - nie mógł nie przyjechać).




Środa. Ostatni dzień Zjazdu. "Please enjoy faster!" stało się hasłem dnia, Zjazdu, Etnologów :D Pomimo zmęczenia postanowiliśmy skorzystać z popołudniowych zajęć. Studenci UMCSu poprowadzili świetne warsztaty śpiewu białym głosem, Łodzianie projektowali przestrzeń, a studenci z Torunia zachęcali do robienia masek. Po złowieniu koko na obiad nakręciliśmy etno-serial w odcinkach, który już wkrótce będziecie mogli obejrzeć ;))



Przed samym wyjazdem podziwialiśmy tancerzy z Regionalnego Zespołu Pieśni i Tańca Wilamowice, którzy w pięknych strojach regionalnych prowadzili warsztaty tańca ludowego. I aż szkoda nam było wyjeżdżać.



Zjazd się skończył, after trwa. Z Krakowa do Cieszyna. Z Cieszyna do Pragi, gdzie spotkaliśmy się ze studentami z Poznania, którzy przyjechali na konferencję o....kulturalnym znaczeniu defekacji.
Strach się bać, co będzie dalej.



I powtórzę to, co wszyscy mówiliśmy rok temu, w tym roku i mam nadzieję, że za rok też powiemy - oby więcej TAKICH Zjazdów.

Gratuluję serdecznie tegorocznym Otganizator(k)om - chociaż poprzeczka była zawieszona wysoko, daliście świetnie radę. Także dzięki Wam za kilka, kilkanaście lat Zjazdy będą tradycją, a studenci Etnologii najlepiej zintegrowanymi żakami z państw Grupy Wyszehradzkiej. Teraz trzymam mocno kciuki za finalizację projektu i jedyne, co mogę powiedzieć, to - do zobaczenia za rok!

Więcej zdjęć znajdziecie tutaj.

1 komentarz: